Wyobraź sobie, że znajdujesz wymarzoną nieruchomość i zaczynasz już myśleć o jej urządzeniu. Pozostało jeszcze zorganizowanie kredytu hipotecznego na jej zakup. Mogłoby się wydawać, że w świecie rozwiniętej technologii i procesów online to bardzo prosty i przyjemny proces. W praktyce jednak, często zdarza się, że droga do kredytu nie jest usłana różami.
Przedstawiamy case study, z którego dowiesz się w jaki sposób eksperci JakiKredyt.pl radzą sobie w niestandardowych sytuacjach.
W styczniu bieżącego roku za pośrednictwem portalu JakiKredyt.pl zgłosiła się do nas Pani Dagmara (imię zostało zmienione), która szukała pomocy w uzyskaniu kredytu hipotecznego. Sprawa Klientki trafiła do naszego eksperta kredytowego Pawła Reczulskiego z Acord Finance. Po przeanalizowaniu sytuacji bardzo szybko okazało się, że sytuacja w jakiej znalazła się nasza klientka jest dość dramatyczna.
Pani Dagmara to trzydziestokilkuletnia lekarz rezydent, która potrzebowała kredytu na zakup domu z rynku pierwotnego, osiągająca bardzo przyzwoite dochody, ale niestety z kolejną umową na czas określony. Plan Klientów był bardzo prosty – wraz z mężem i dwójką małych dzieci Pani Dagmara znalazła wymarzoną nieruchomość (o wartości ok. 300 tys. zł), szybko podpisała umowę rezerwacyjną wpłacając 100 tys. zł. na poczet wkładu własnego do docelowego kredytu hipotecznego.
Niestety Panią Dagmarę brutalnie potraktował los w mgnieniu oka zmieniając jej status na wdowę z dwójką dzieci, kredytem hipotecznym, który zaciągnęła wraz z mężem na zakup mieszkania (45 m2), którego nie mogła się pozbyć ze względu na wyrok sądu, mieszkanie zostało przyznane proporcjonalnie jej i niepełnoletnim dzieciom oraz… brakiem zdolności kredytowej na zakup wybranego domu (sytuacja zbiegła się z wybuchem pandemii korona-wirusa i zaciśnięciem polityki kredytowej w wielu bankach).
Pani Dagmara szukała pomocy u kilku pośredników kredytowych, którzy po wysłuchaniu w jakiej sytuacji życiowej znajduje się klientka odprawiali ją z informacją zwrotną, że to bardzo trudny temat i raczej nie do zrealizowania. Co gorsza znalazł się jeden „ekspert kredytowy”, który podjął się owego „niemożliwego zadania”. W wyniku tej współpracy i informacji od eksperta, że „nic innego nie da się zrobić) Pani Dagmara zaciągnęła zobowiązanie w postaci drogiego kredytu gotówkowego. na kwotę 120 tys. zł. Ta sytuacja nie dość, że nie zaspokoiła zapotrzebowania kredytowego, to dodatkowo słono kosztowała.
Potraktowaliśmy sytuację Pani Dagmary bardzo emocjonalnie, gdyż brak dopłacenia deweloperowi brakującej kwoty na czas wiązało się z utratą większości wpłaconej kwoty (warto zwracać uwagę na zapisy umów rezerwacyjnych w tym zakresie!). Podjęliśmy rękawicę składając wniosek kredytowy w jednym z wiodących banków pod kątem udzielanych kredytów, bazując na ciągłości zatrudnienia u jednego pracodawcy oraz na zawodzie, który jest traktowany przez ten bank jako mało ryzykowny pod kątem utraty dochodów. Efekt? Pozytywny scoring, wstępna pozytywna decyzja kredytowa i nagle… bank w związku z rozwijającą się pandemią zaostrzył politykę kredytową w zakresie umów na czas określony i dostajemy negatywną decyzję kredytową.
Pani Dagmara podziękowała za próbę pomocy i już była gotowa odpuścić swoje kilkumiesięczne starania, ale nie daliśmy za wygraną. Ponowna dogłębna analiza sytuacji klientki, doprowadziła do tego iż udało nam się zwiększyć zdolność kredytową oraz ponownie mieć nadzieję, że nie wszystko stracone. Kolejny wniosek został złożony do banku, który akceptował rentę czasową, którą otrzymała Pani Dagmara po śmierci męża na swoje dzieci, zamknięcie kredytów gotówkowych, obniżenie wnioskowanej kwoty kredytu hipotecznego i w ostateczności zielone światło na kwotę 170 tys. zł. Pozostałe 30 tys. zł Pani Dagmara „dozbierała”, a deweloper otrzymał środki rzutem na taśmę na dzień przed terminem płatności.
Tak, to prawda, że ten przypadek zabrał prawie 5 miesięcy ciężkiej pracy naszego zespołu, mnóstwo nerwów Pani Dagmarze i całą masę stresu jej najbliższym. Nie da się jednak tego zestawić z wdzięcznością i gigantycznym poziomem satysfakcji, że kolejny „niemożliwy” do zrealizowania przypadek zakończył się happy endem. Czy było warto? Słysząc słowa: „dzięki Państwu moje dzieci będą miały, gdzie dorastać” chyba każdy odpowie tak samo… TAK.
Zapraszam do kontaktu, chętnie pomogę w uzyskaniu kredytu hipotecznego.
Paweł Reczulski
Ekspert Kredytowy JakiKredyt.pl / Acord Finance